Dopadł mnie lekki kryzys fizyczny, ale pozytywne myślenie
nie opuszcza. Nie daję mu zwiać. Spałam 8 godzin. W moim przypadku to bardzo
dużo. Magda miała zmianę, kiedy kładłam się do łóżka. Powinna więc przyjść po
północy. Budzę się rano, zaczynam szykować do pracy, a tu… puste łóżko – Madzi
ani śladu!
Przestraszyłam się. Od razu milion koszmarnych myśli… Co się stało?!
Zaczęłam tworzyć jakieś tragiczne scenariusze, ponieważ wczoraj w robocie miałam
do czynienia z nowym napływem chamstwa i
prostactwa (przyjechali nowi goście hotelowi – wiek mniej więcej 17-18 lat –
cel wakacji: picie na umór). Stwierdziłam, że coś się mogło dziać w pubie (noc
– pijani goście awanturnicy, zaczepki, młoda ładna dziewczyna za barem…) – sami
się domyślacie…