Poruszenie wśród czytelników bloga. Chyba należy się Wam
słowo wyjaśnienia.
Kilka osób żartowało sobie przed moim wyjazdem, że wrócę z
mężem, albo zostanę na Malcie po tym jak spotkam miłość. Zostało 14 dni do
wylotu, więc muszę się streszczać :-P
Uznałam, że żarcik nie zaszkodzi, ale śmieszą mnie jego
skutki.
Zatem
oznajmiam – NIE. Nie wychodzę za mąż.
Żyję w ciągłym przeświadczeniu, że stan
wolny to moje przeznaczenie i tyle. To dziwna „pewność”, ale nie czuję z tego
powodu żalu czy poczucia krzywdy. Uważam, że niektórym pisane jest takie a nie
inne powołanie. Powołanie do założenia rodziny, powołanie do służby Bogu
(zakonnica, ksiądz itd.) lub powołanie do życia „w samotności”. Tyle że ta „samotność”
rozumiana jest niedosłownie i w końcu pojęłam, że w tym znaczeniu nie jest ona
wyrokiem.
***
W pracy – rutyna. Nie znoszę jednak kończyć o północy, bo
padam jak dętka. Wszystko po wszystkich trzeba sprzątać. Najgorsza „brudna”
robota. Szkoda, że cały tydzień w kółko to samo, niczym dzień świstaka. Nie
znoszę tej zmiany, bo cały dzień jest zdezorganizowany. Zaraz właśnie muszę
znowu pędzić do innego hotelu. Wariactwo, szaleństwo.
Impreza nieudana. Wróciłam szybko z powodu bólu kręgosłupa.
I dobrze. Wyspałam się chociaż.
Są więc i plusy :-) .
Czasem boli mniej, czasem bardzo – tak, że muszę wziąć „pejnkillera”
(środek przeciwbólowy :-P). Przeżyjemy. Będzie dobrze. JEEEEST DOBRZE.
Praca pracą. Życie swoją drogą. Czas na zachwycanie się
urokami Malty, uśmiechem ludzi na ulicy, słońcem…
Idąc do pracy, każdy spacer
to niesamowita przyjemność. Czysta egzotyka. W Polsce po chodniku chodzą mrówki
czy inne małe owady, zaś tu, na Malcie, przebiegają mi ciągle pod nogami
malutkie jaszczurki wygrzewające się w upale. Mijam znajome twarze.
Wchodzę do
sklepików, by zobaczyć, co nowego dowieźli.
Podziwiam piękne mieszkanka i
niesamowita autka.
Odmiana jest dobra. Reset od polskiej rzeczywistości to coś
pięknego.
Nie mam pojęcia, co się dzieje obecnie w polskiej polityce i
showbiznesie.
Nie wiem, co mnie ominęło.
Wiem jednak, że wyjazd pozwala pozbyć
się wielu przyzwyczajeń i pokazuje, że bez wielu rzeczy można się obejść.
Wyprawa z dala od domu pomaga też docenić wiele rzeczy i poznać swoje
pragnienia.
Polecam każdemu, kto chce się sprawdzić i nieco bardziej
uwierzyć w swoje możliwości.
Szkoła życia.
Szkoła życia.
TO BE CONTINUED…
PS *Dzięki mojemu znajomemu mam jako jedyna dostęp do internetu
w Santa Marii. Piękna sprawa. Trzeba wiedzieć, gdzie się zakręcić i z kim
trzymać :-D