Jak obiecałam, tak obietnicy dotrzymuje i raczę dziś ostatnią porcją zdjęć i filmów z klimatycznej Sliemy, którą niespodziewanie przyszło mi pozwiedzać 16. lipca w dniu wolnym od pracy.
Pokazywałam Wam piękny park-ogród z placem zabaw.
 |
Na zdjęciu - te dziwne "chmurki" koło bloku to... FAJERWERKI. Tak, tak... w południe... Mówiłam, że Malta ma bzika na tym punkcie. Huku było co nie miara. Fakt - ładnie błyszczały, ale jakoś w samo południe i bez okazji wygląda to dość dziwnie... :-) No nic - w każdym bądź razie, załapałam się na pokaz sztucznych ogni w Sliemie, ha! |
Spotkałam tam oczywiście (kogóż by innego :-P) - Polki. Nie rozmawiałam jednak z nimi (pochłonięta robieniem zdjęć i obserwacją), a tylko przysłuchiwałam się pogawędkom. Mówiły cały czas o pracy (chyba w branży informatycznej), więc... NUDY.
Powędrowałam dalej. Zapytałam w napotkanym kiosku i baro-restauracji, jak dojść do centrum handlowego, gdzie pracuje moja kuzynka. Oczywiście zawsze otrzymuję grzeczną i wyczerpującą odpowiedź (ludzie są tu kochani i pomocni!) - tak też było tym razem.
 |
Lokalne piwo. Nie pytajcie, czy dobre, bo nie wiem. ludzie piją, to chyba ujdzie :-) | |
|
|
 |
Postanowiłam - zamiast wozić tyłek - przespacerować się przez całą Sliemę. Zatopić się w uliczki. Zajrzeć w każdy kąt - jak to ja. Poczuć klimacik Sliemy. |
 |
Sklepów Sliemie - co nie miara! Kupicie tu wszystko. |
 |
Kościół Dominikanów. Oczywiście zamknięty :-( buuuu |
 |
Ale nikt nie broni podziwiać z zewnątrz <3 |
Ależ widoki. Jeśli ktoś lubi, tak jak ja, przyglądać się statkom, łodziom i innym pojazdom wodnym, to mam coś w sam raz :-)
Co to takiego passegiata? :-)
Już wyjaśniam.
 |
Co prawda, mój spacerek nie odbył się nocą, ale zaliczam go do udanych :-) | |
|
 |
Ufff... jestem na miejscu. Jeszcze tylko wejść po schodach, bo to, co widzicie, to wjazd na parking podziemny. |
 |
Po drodze przypadkowo trafiłam jeszcze do miejsca zakochanych.
 |
Tak... to są kłódki zaczepione przez "zakochane pary"... |
"fulromantiko" :-)
Przed wejściem do centrum - placyk i restauracja zse stolikami na dworze:-)
Wejście po lewej :-D
Centrum handlowe nie różni się od naszego i każdego innego... Może tylko... wielkością :-) Sprawiło wrażenie OLBRZYMIEGO.
Sklepy są również ogromniaste. Dotarłam bez trudu do tych, które chciałam odwiedzić. Spotkałam kuzynkę, którą wywołała dla mnie Pani w kasie :-) Nie pogadałyśmy za długo, bo przecież wiadomo - Kuzynka była w pracy :-)
Cieszę się, że udało mi się kupić mój ulubiony płyn do demakijażu Garniera nieco taniej niż w Bugibba (choć i tak zdzierstwo totalne!). Ale co tam, wypłata jest - jakoś wyżyję :-P :-)
TO BE CONTINUED...
JUTRO WOLNEEEEEEE :-D B-) | | | | |
|
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz