ZERO dni do końca. Kres odliczania. Jeszcze dziś zobaczę się
z Tatulą.
Do domu dotrę około 6 rano w poniedziałek pociągiem z Wrocławia do
Choszczna. Stamtąd ostatnia „prosta” do DOMKU! Jestem podekscytowana i teraz
już czuję tylko i wyłącznie radość.
Niby brak mi będzie pogody i ludzi, z
którymi spędziłam tu mnóstwo czasu, ale mam poczucie, że 3 miesiące to idealna
pora, by wrócić. Pragnę już spróbować czegoś innego. Nie boję się już zmian.
Jest jeszcze tyle rzeczy, które pragnę zrobić, że serce mi podpowiada: „pora
już zakończyć przygodę na Malcie”.
Marzę, by zabrać tu kiedyś kilka osób i pokazać im piękno
tej wyspy, ale już w charakterze „gościa” a nie pracownika za barem. Przede mną
zaś nowe kraje, nowi ludzie, nowe środowiska i miejsca – wiem to, bo chcę
podróżować.
Wybierzcie się na Maltę – warto. Ze względu na pogodę,
ludzi, krajobrazy, specyficzną (ale godną uwagi) kulturę oraz mnóstwo ciekawych
zabytków. Zbyt mało mówi się o Malcie jako miejscu pełnym niesamowitych
atrakcji turystycznych. Całe szczęście obserwuję mnóstwo Polaków, co oznacza,
że powoli przekonujemy się, iż warto odwiedzić to miejsce. Toż to zaledwie
około 2 godziny lotu z Polski. Teraz, w dobie szybkiej komunikacji i
dostępności „tanich lotów”, podróżowanie jeszcze nigdy nie było tak proste.
***
Wczorajszy dzień wolny – ostatni przed wylotem – spędziłam z
Sylwią na Comino. Pochwalę się, że znalazłam genialną opcję, o której zbyt mało
osób wie. Pamiętacie może moją relację z wyprawy Extreme, na której poznałam
fantastyczne i przesympatyczne dziewczyny z okolic Gorzowa? Rozmawiałyśmy
wtedy, że fajnie byłoby wynająć jakąś mniejszą łódź/motorówkę i popłynąć na
Gozo i Comino „z tubylcami”.
Znalazłam coś pomiędzy Extreme a „lokalnym” transportem.
Znalazłam coś pomiędzy Extreme a „lokalnym” transportem.
Sylwia zaczynała wczoraj (w sobotę) pracę o 17. Musiałyśmy
zatem wrócić z Comino około 16, by zdążyła do roboty. Długo szukałam, aż
wreszcie zapytałam, czy firma, która zorganizowała nam PARAGLIDING (lot nad
wodą), również może nas zabrać na Blue Lagoon.
Przemiła właścicielka
wytłumaczyła mi wszystko: 15 EURO od osoby (w tym 5 EURO depozytu na poczet
rezerwacji tripu na wybrany kolejny dzień). Start o 10:30 z przystani przy
Bugibba Square, powrót najpóźniej o 16:30. W CENIE zawarto również wpływanie do
najpiękniejszych grot i „jaskiń” na Comino. Oferta okazała się idealna.
ZNAKOMITA!
Nie zastanawiając się długo, zarezerwowałam rejs dla 2 osób – mnie i
Sylwii, z którą chciałam spędzić swoje ostatnie chwile na plaży w rajskiej
lagunie.
Firma Flo-Jo's Watersports, o której piszę i którą POLECAM, jest
dokładnie przy skwerze w Bugibbie. Stojąc twarzą do morza na głównym placu
(koło Pizza Hut) mamy schody w dół (jakby na plażę). Przy schodach od rana do
wieczora znajdziecie opaloną Brytyjkę lub jej męża (siedzących zwykle na
plastikowych białych krzesełkach pod parasolem) przy brzegu – koło nich zaś
zobaczycie tablicę z bogatą ofertą: PARAGLIDING, CRAZY SOFA, „banan”, narty
wodne, rejsy, skutery itp.itd. Około 20 lat doświadczenia i pełen
profesjonalizm. Ceny – przystępne. Według mnie – za niewielką kwotę można
zapewnić sobie niesamowite wspomnienia do końca życia. Lepsze to niż zakurzone
buble na półkach.
Jeśli szukacie zatem najtańszej opcji wyprawy całodniowej na
Comino – koniecznie wyruszcie albo z Extreme, albo motorówką. Wyprawa motorówką
z Flo-Jo's Watersports ma takie oto plusy:
- genialnie poczuć prawdziwą prędkość i ciąć morskie fale
oraz NAPRAWDĘ poczuć wiatr we włosach,
- taniej – to najtańsza znaleziona opcja,
- ta wyprawa jest bardziej ekstremalna niżeli rejs Extreme,
mniej nudna, ciekawsza, niezapomniana,
- kameralniej – załoga motorówki liczy ze sternikiem około
maksymalnie 10 osób (z tego co kojarzę),
- wzbudzać zazdrość większych jachtów – BEZCENNE – ha! Tylko
małą łodzią wpłyniecie do grot i jaskiń – wyprawy typu Extreme tylko podpływają
do atrakcyjnych miejsc. Opcja, którą wybrałam z Sylwią, włączała WPŁYNIĘCIE do
środka. Niewiarygodne widoki i możliwość dotknięcia skał oraz wody własnymi
paluszkami :-P !
- szybciej – podróż powrotna (już bez przystanków i
wpływania do grot) trwała zaledwie jakieś pół godziny – toooo była prędkość
- bezpiecznie i wedle planu – wróciliśmy dokładnie o 16:17.
REWELACJA.
Piszę o tym wszystkim dlatego, że wielu Polaków w hotelu
dopytuje mnie, co warto zobaczyć, czym i jak dostać się w różne miejsca. Lubię
pomagać i jeśli jestem w stanie coś doradzić z własnego doświadczenia – chętnie
dzielę się przeżyciami. Jeśli zatem chcecie spędzić cudowny dzień w rajskiej
lagunie z błękitną krystaliczną wodą i nie przepłacać – wybierzcie opcję
wyprawy motorówką z firm Flo-Jo's Watersports!
Czemu pragnę im zrobić darmową reklamę? Bo zapewnili mi
najpiękniejsze wrażenia z Malty już dwukrotnie, a jeśli zostałabym tu dłużej, z
pewnością wykupiłabym jeszcze u nich jazdę na nartach wodnych! No cóż – może następnym
razem, a może już w innym miejscu na ziemi, ale... równie pięknym!
Wracając do wczorajszych przeżyć:
- wspaniały dzień w Sylwią zwieńczyłam pakowaniem oraz
ostatnimi zakupami. Niestety mam problem, by sprawdzić wagę walizek, więc idę
na żywioł. O 13:30 mam taksówkę na lotnisko. Towarzyszyć będzie mi Sylwia,
zatem w razie czego ona weźmie część moich rzeczy, gdybym przekroczyła limit
bagażu. Ewentualnie dopłacę za nadbagaż i tragedii nie będzie. Mam jednak
przeczucie, że walizka nie jest zbyt ciężka, ale… to się okaże.
Zdjęcia z Comino z 12 września niebawem na blogu. Z przyczyn
technicznych i pakowania nie mogę dodać ich teraz. Wiem jednak, że są piękne i
że Sylwia nie może się ich doczekać tak samo jak ja.
Postaram się ogarnąć
szybko mnóstwo spraw po powrocie i opisać to, czego nie zdążyłam opowiedzieć o
Malcie.
A zatem…
TO BE CONTINUED…
TO JESZCZE NIE KONIEC!
PS Mój ulubiony napój z Malty - musicie spróbować! Genialny, pyszny z cząstkami aloesu! MNIAM! Odkryty przez Magdę, moją najlepszą współlokatorkę EVER! :-) Madziula, dzięki za wszystko!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz