Jutro mój dzień OFF! Długo wyczekiwany i pełen (mam
nadzieję) wrażeń.
Lot nad wodą zapowiada się ciekawie. Wiadomo – trochę mam
stracha, ale czuję, że będzie niesamowicie. Sylwia udokumentuje moje marzenie i
porobi zdjęcia.
Chciałabym przed wyjazdem zrobić mnóstwo przyjemnych rzeczy, by
nie żałować, że coś pominęłam.
Dziś pożegnałam Elę (koleżankę pracującą w restauracji),
która wraca do Polski. Wieczorem lub w nocy powinna być już w domku. Wspaniała
osóbka. Wszyscy wyjeżdżają… oczywiście chodzi o pracowników. Gości niestety nie
ubywa. W pracy serwujemy na pełnych obrotach.
Przez moje zmiany w TBH nie mam czasu napisać porządnego
wpisu na bloga, ale właściwie nic dziś nowego się nie wydarzyło. Skończyły mi
się zapasy „Fanty” i coli, więc błagałam sprzątacza o pomoc. Udało się!
Odetchnęłam z ulgą.
Zaraz znów śmigam do TBH i zostaję tam aż do północy. Po 23
przychodzi po mnie Sylwia. Idę przebrać się do mojego hotelu i jedziemy na
imprezę. To jeszcze nie jest pewne, bo zależy od mojego kręgosłupa i zmęczenia,
ale chyba się skuszę. W końcu trzeba na maksa wykorzystać te ostatnie 12 dni!
Wyśpię się w samolocie i w pociągu :-P Może…
TO BE CONTINUED…
PS Uzależniłam się od piosenki J.Derulo „Want to want me”.
Słucham jej około 50 razy w ciągu dnia jak wariatka. To jest nuta, która na
zawsze pozostanie moją udźwiękowioną pamiątką z Malty.
Polecam.
*”I niechaj Wam uśmiech nie schodzi z fejsa”. :-D :-) :-D
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz