Maltańskie łupy i wspomnień garść

Co można przywieźć bliskim z Malty? Co kupiłam dla siebie?

 Gdybym mogła, przywiozłabym więcej rzeczy, ale walizka nie jest z gumy. Niestety.

 

Wykupując bilet lotniczy w obie strony, zakupiłam jednocześnie bagaż rejestrowy o maksymalnej wadze 15 kg. Bałam się, by nie przekroczyć limitu wagi, więc szaleństwa zakupowe na Malcie były ograniczone. Tak jak obiecałam - przywiozłam każdemu coś malutkiego od serca. To bardziej wyraz pamięci niż superprezent. Siebie też postanowiłam nagrodzić...


Ubrania - zakupione w The Point w Sliemie. Koszula po prawej - (droga - raz się żyje) Stradivarius, koszulka - nie pamiętam (ważne, że tania). :-)

Kosmetyczka - mała, duża i... obowiązkowo taka sama dla Mamy. Magdaaaa! Kup więcej, są wspaniałe!

Breloczek obowiązkowy.
Tradycyjny maltański nugat - również obowiązkowy. Na zdjęciu - pistacjowy. Nie kupujcie go przy samej promenadzie - idźcie kawałek dalej od "centrum" Bugibby - tam znajdziecie te same (a nawet większe) opakowania dużo tańsze i zapakowane tak, by dowieźć je w walizce do domu.

Roślinki dla Babci Halinki - zakup z Valletty.

Magnesiki - popularny "łup" turystyczny w różnych wersjach. Magnes-otwieracz, magnesik-notesik,magnesik-długopis, magnesik-znaczek pocztowy... Ceny najróżniejsze. Mały drobiazg - a cieszy.

Pilniczki do paznokci - a czemu nie :-)

Zakładki do książek. Piękne!

Kalendarze i długopisy - tego można zabrać więcej - przydatne.

Zapinana torba na zakupy - manifest maltańskich doświadczeń na ramieniu :-)

Torebeczka na telefon i dokumenty, której zawsze mi brakowało w domu. Idealna do biegania, na rower...

Drewniany kalendarzyk - piękny! Samemu zmienia się układ cyfr i miesiące.



 W Bugibbie przy promenadzie (przy skwerku) pewna utalentowana Pani za 5 EURO na poczekaniu w 2 minuty wyczaruje Wam bransoletkę, naszyjnik z Waszym imieniem lub innym napisem. Co tam sobie wymyślicie.



Ja skusiłam się na zakup dwóch bransoletek, tyle że w stolicy naa Republic Street.
 A oto filmik jak Pan wyczarowywał dla mnie dwa cuda.
Jedna - z napisem "MALTA 15" (skrót od 2015 - byłoby za długie).
Druga - ze słowami, które nieustannie powtarzał mi mój manager i kilka innych osób: 'STAY STRONG'.  Pozostanę. Obiecuję.


Coś specjalnie dla brata. Podszkoliłam angielski specjalistyczny - musiałam tłumaczyć właścicielowi-wędkarzowi, co chcę :-) Sklep wędkarski w Bugibbie - przy samej aptece - koło Body Shop przy promenadzie.

Pamiętacie, kiedy opowiadałam Wam o wymarzonym prezencie dla Mamy? Zawsze chciałam kupić jej coś wyjątkowego. Wybrałam krzyżyk z czterema szafirami. Sylwia miała pewnie ze mnie niezły ubaw, bo prawie popłakałam się ze szczęścia. Sama na niego ciężko zarobiłam i mogłam wreszcie dać Mamie taki prezent, na jaki zasługuje. (Chociaż Mama to zasługuje na brylanty :-)
Cenę "wyfotoszopowałam" :-P

Pani pakuje :-)

Sylwia cierpliwie czeka :-P

Kocham biżuterię, więc kupiłam sobie bransoletki, kolczyki, pierścionki... od Sylwii mam zaś bransoletkę na nogę :-*

Nugat w mniejszej wersji - smak... miętowy - dla koneserów.
To jeszcze nie wszystko.
Nie powiedziałam ostatniego słowa.

TO BE CONTINUED... :-)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz