Najpiękniejsze miejsca na Karaibach - część 1 - Mustique

Karaiby. Moje spełnienie marzeń. Każdego dnia dziękuję, że przeżyłam coś, czego niektórzy nie doświadczają przez całe życie. Obiecałam sobie, że tam wrócę. Ale nie sama. I to już nie marzenie, a mój cel. Dzisiaj pokażę Wam jedną z wysp. Moją ulubioną. Niesamowitą. Rajską. Z wodą tak lazurową, że aż wydawała się nierealna... a jednak! Zapraszam na Mustique! 

Mustique - karaibska wyspa okiem Basi


Gdzie leży Mustique?

 

Witam na Karaibach. W archipelagu Grenadyn, należącym do Małych Antyli, leży niewielka prywatna wyspa - Mustique. Wyspa jest częścią państwa Saint Vincent i Grenadyny. Stanowi własność przedsiębiorstwa Mustique Company.  
Dopływamy do Mustique!                       




Skarby Karaibów, czyli co kryje Mustique?


Plaża, słońce, woda... raj!  

 

Najlepsza plaża z błyszczącym piaskiem i połyskującymi kamieniami. Lazurowa ciepła woda. Niesamowite karaibskie słońce. Trudno opisać to czyste piękno. Wyspa zaprasza, by spacerować brzegiem... z przerwami na przyjemną kąpiel.    
Brzegiem Mustique. Marzenia to nic nierealnego!

Basil's Bar - Bar u Bazyla


Bar Bazyla (lub jak to w Polsce by pewnie nazwano "u Bazyla") to miejsce tętniące życiem w okresie turystycznym. Dopiero niedawno odkryłam, że Basil's Bar ma swoją stronę internetową. Mi utkwiło w pamięci kilka atrakcji.


Dzieło bodaj lokalnego artysty - pewnie założyciel/właściciel


Miła obsługa.

Najlepsze drinki - warte swej ceny.

Uroczy wystrój Basil's Bar.
 
Żar z nieba i lodowate koktajle oraz drinki.

Lokalizacja Basil's Bar - w sumie na plaży, a nawet częściowo w wodzie.


Zakupy, czyli coś co kobiety kochają najbardziej


Urocze sklepy z mniej uroczymi cenami.  :-)
Dajcie mi tę kolorową karaibską poduchę! <3
W strój kąpielowy sugeruję się zaopatrzyć jednak przed wyjazdem. Ceny - kosmos!

Palmy, przyroda, klimat... kocham!

 

Palmy kocham całym sercem. Są po prostu nieziemskie. Gdybym mogła, bez wahania posadziłabym na ogródku!
 
Widoki których nie zapomnę.

Spacerek po wyspie - obowiązkowo!

Taki domeczek by mi wystarczył - a w sumie to nawet kawałek tego trawnika na namiot. :-)

Szkoda, że to nie mieszkanka. Taki PINK HOUSE z chęcią kupiłaby pewnie pewna polska "gwiazda". Zgadnij kto...?

Dzisiaj rozpieszczam relacją z moimi ukochanymi zdjęciami = wspomnieniami. Jakie to szczęście, że miałam ze sobą mojego Nikusia! (Nikon D5000 - mój skarb!).

Wrócę tam!

Pamiętajcie, najlepsze "pamiątki" to zdjęcia. To nawet coś więcej niż pamiątki. 
"Łapię chwile ulotne jak ulotka, ulotne chwile łapię jak fotka (...)". Uwielbiam piosenkę Paktofoniki. Oczywiście wiem, że też ją kochacie. A jeśli jednak nie znacie, to pokochacie. Załączam celowo, byście nie musieli szukać. <3

Jutro wyjazd na majówkę. Odcięta od internetu - odezwę się po przyjeździe, czyli pewnie w poniedziałek.  Do tego czasu delektujcie się ze mną fotkami z tego wpisu.
  

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz