30 dni na Malcie - moc wrażeń za mną i jeszcze więcej przede mną

Wtorek piątego tygodnia rozpoczynam pełna energii dzięki spotkaniu z rodzicami na Skype. Nie ma to jak technologia, która pozwala się kontaktować ze sobą mimo odległości :-)

Mój Dom + moja Rodzina x moi Rodzice = moja Siła

Nie mogę pojąć, że jakieś 16-17 lat temu w życiu nie spodziewałabym się czegoś takiego. Pamiętam ten śmieszny dźwięk towarzyszący połączeniu z internetem, który powodował blokadę telefonu stacjonarnego.
Piękne czasy.
Ciekawe, co czeka nas za kilka lat. Pewnie możliwe będzie "przesyłanie" wrażeń zapachowych, smakowych lub ich wywoływanie w jakiś sposób :-) Może to nawet kwestia miesięcy...? Może już coś takiego istnieje? Ponoć w Chinach mają już takie technologie, o których nam się nie śniło...

Wczorajszy dzień w pracy minął dość szybko i intensywnie od 17 do godziny 1:00.
Miałam zatem caaaaały dzień wolnego aż do późnego popołudnia. Zrobiłam sobie kobiecy dzień pielęgnacji (maseczki, paznokcie, włosy, kąpiel, plażowanie i dłuuuugie opalanie na plaży...)
oraz zafundowałam na poprawę nastroju moim zmęczonym staniem przy barze nogom - przyjemny spacer. TO JEST TO! Moje ulubione kosmetyki:








Uwielbiam spacerować koło Parku Wodnego, o którym pisałam. Przychodzą tam rodzice z dziećmi i opiekunki z podopiecznymi - starsi rozmawiają sobie, a brzdące mają frajdę nie z tej ziemi. Genialnie pomyślane miejsce i idealne warunki ku temu.

Kiedy spaceruję, lubię mieć jakiś mały cel. Wystarczy chęć "przewietrzenia głowy", zakupu antyperspirantu, poopalania czy cokolwiek innego. :-)
Wczoraj spacerowałam celowo wybrzeżem, bo tam właśnie przedstawiciele rejsów wycieczkowych wręcz zabijają się o klientów. Chciałam porównać oferty, by wybrać najlepszą na czwartkowy wolny dzień.

Postanowiłam, że osobno chcę poświęcić czas na plażowanie w Błękitnej Lagunie i w inny dzień zwiedzić sama Gozo.
Są bowiem oferty, które w jeden dzień proponują zwiedzanie i Comino, i Gozo, co jest dla mnie nie do przyjęcia. Jak można w kilka godzin "po łepkach" zerknąć tylko na tak cudne miejsca?
Ja wolę spokojnie, dokładniej, ekonomiczniej.



W języku maltańskim Bejn il-Kmiemen, co dosłownie znaczy - „pomiędzy Comino”. To słynna cieśnina na Malcie, między wyspami Comino i Cominotto. Krystaliczna woda, biały piasek i piękny krajobraz kuszą mnie od początku pobytu. To musi być rajski zakątek, skoro mówią, że widok jest jeszcze wspanialszy niż te, które dotąd widziałam na Malcie. TO SĄ PIEKNIEJSZE?! Nie mogę już się doczekać. 

I te cudowne zdjęcia, które mi zostaną na pamiątkę!

Jeszcze waham się, co do firmy, której rejs wybiorę - 15 a 17 EURO – zadecydują pewnie względy związane z wcześniejszą rezerwacją (nie chcę się wiązać i „bukować” wcześniej wyprawy, bo może coś wypaść w grafiku w pracy i co wtedy…?). Za 17 EURO mam za darmo napoje i jakiś lunch, ale to akurat nie jest problem, bo wezmę coś ze śniadania i tyle, by nie być skazana na jakiegoś nieświeżego hot-doga na łodzi (nigdy nic nie wiadomo). 


Obie wyprawy są komfortowe, bowiem transport mam w cenie, postoje łodzi w najważniejszych punktach i aż 4 godziny na zachwycanie się Blue Lagoon.


A tu moja trasa - od Bugibba dookoła COMINO :-)


W sumie o wszystkim najważniejszym już napisałam :-) po polsku;

Oto, co ponoć zobaczę :-)

 Czas na zdjęcia, eksplorowanie plaży, kąpiel, ewentualnie nurkowanie (pływanie z plaży lub bezpośrednio z łodzi chlup do wody).
Bardzo odpowiadają mi też przystanki podczas rejsu, by dowiedzieć się czegoś i mieć chwilę na udokumentowanie podróży.

Myślę, że będzie to cudowne przeżycie. Już planuję kolejne! 

Autobusem piętrowym po wyspie – kupuję bilet całodniowy, wysiadam na jak długo i kiedy chcę, mam też przewodnik w kilku językach do wyboru i dobrą pozycję do robienia zdjęć (oczywiście, że usiądę na pięterku autobusu!).



Dziś pracuję od 13-15 i od 18-24. Jutro tak samo. Trochę jestem zmęczona, ale odpocznę sobie w czwartek i niedzielę. W piątek i sobotę pracuję na ulubionej zmianie w ulubionym miejscu, więc bardzo się cieszę:-) Odpoczynek psychiczny jest równie ważny jak fizyczny. Stabilizacja. Równowaga. Oddech. Luzik. Polecam.

Na koniec:
Maltańskie koty należy podziwiać . Nie wiem, czy wytrzymałby ktoś w takim futrze przy ponad 40-stopniowym upale... :-) To ze spacerku :-)

Maltańczycy - mistrzowie marketingu :-) Ten napis COLD DRINK widać z odległości chyba kilometra i przyciąga jak magnes każdego dnia, kiedy żar leje się z nieba :-)  

TO BE CONTINUED...

;-)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz