Għajn Tuffieħa |
Ale FART :-)
Ucieszyłam się bardzo, ale przypomniałam sobie od razu, że:
1. Autobus na Golden Bay kursuje na godzinę tylko raz, więc może być zapchany totalnie i kierowca się nie zatrzyma.
2. Golden Bay to tak popularna plaża, że prawdopodobieństwo przepełnionego autobusu w SOBOTĘ w godzinach PRZEDPOŁUDNIOWYCH jest niestety baaaaardzo duże.
Zmówiłam szybką "zdrowaśkę" i jak zwykle podziałało hihi :-P
Wcisnęłam się między drzwi a miejsce na bagaże jako jedna z ostatnich wpuszczonych do pękającego w szwach busika. Swoją drogą to dziwne - nigdy nie zrozumiem tej pokrętnej logiki, która funkcjonuje też w Polsce, tyle że w PKP. Dlaczego najbardziej oblężone trasy zaplanowane są tak, że środek lokomocji kursuje najrzadziej i jest najmniejszy (w coś małego upchać jak najwięcej ludzi)? Może ktoś mi to wytłumaczy (proszę!), bo nigdy nie pojmę...
Zaczęłam oswajać się z komunikacją miejską na Malcie. Serio! Może się nawet polubimy po tych trzech miesiącach - kto wie :-) Cała dzisiejsza podróż kosztowała mnie 4 jurołs, ale warto było.
Miałam ambicję iść na pieszo, ale wszyscy mi odradzili (koło 8 km). Dobrze, że wybrałam klimatyzowany autobus niż wykańczającą wędrówkę z lustrzanką w blisko 40-stopniowym upale. Ja tam bym wytrzymała bez problemu, ale bardziej bałam się o czarnego Nikona w czarnym pokrowcu (wedle instrukcji nie można go poddawać takim temperaturom).
W drodze "NA PLAŻĘ" - nie dało rady w tłoku wyciągnąć aparatu w autobusie, ale już w drodze powrotnej - śmiało cykałam fotki z perspektywy uradowanego pasażera.
Relację (a może i fotorelację) ze swej wyprawy zmuszona jestem podzielić na dwie części z powodu nadmiaru cudownych zdjęć. Wrażenia będę Wam zatem dawkować. Część dziś - część jutro z rana albo po pracy wieczorem - zależy jak wstanę i się wyrobię. Upał wykańcza. I to leżenie na plaży... hehe :-P
Na początek, chciałam Wam pokazać krajobrazy towarzyszące wyprawie "przedplażowe".
Wieża Ghajn Tuffieha przy plaży |
Widok na Hotel Radisson Blue - po lewej stronie kawałek Golden Bay |
Droga, którą szłam do Golden Bay (ale o tym później :-) |
Kiedy wysiadłam z autobusu, usłyszałam ten piękny dźwięk naszego języka ojczystego. Para młodych sympatycznych ludzi z południa Polski próbowała sobie sprawić jakąś fotograficzną pamiątkę. Wiecie sami, jak kocham robić zdjęcia, więc sama zaproponowałam, że im pomogę i wyślę na maila. :-) Trzeba być uczynnym, a co!
Mam nadzieję, że mnie nie uduszą, ale nie mogę się powstrzymać... :-)
Dobro - jak wiecie - wraca. W moim przypadku wróciło błyskawicznie i mam pamiątkę.
Widoczek na plażę GHAJN TUFFIEHA <3 Polecam!
A teraz pokażę Wam, jak się schodzi na tę plażę! To nie są drewniane schodki jak nad polskim morzem...
Na plażę - spoko. Ale powrót pod górkę przy 40-stopniowym upale... DLA MNIE RÓWNIE PRZYJEMNY! :-P |
Plażowanie było cudowne. Poleżałam, poopalałam się i spiekłam czółko.
Woda kryształ! Piasek niewiarygodnie ŻÓŁTY :-) Śmiesznie to wygląda - kolor niespotykany. Konsystencja piasku też jakaś taka... dziwna. :-) Bardziej lepiąca się do ciała niż piasek nad polskim morzem.
Żeby nie było, że nie jestem na zdjęciach! ZNAJDŹ UKRYTY SZCZEGÓŁ :-) |
Po błogim "wyplażowaniu" zapytałam, czy daleko jest do Golden Bay. Uspokojono mnie, że spacerkiem dojdę. Spakowałam manatki, pożarłam jabłko zwinięte ze śniadania i w drogę. :-)
Jutro ciąg dalszy relacji.
Tyle że z piękniejszymi zdjęciami i realizacją marzenia w tle :-D
GOLDEN BAY dla ciekawych - postaram się rano.
I autorski filmik! :-D
Fotorelacja w drodze. Zdjęcia długo się ładują, dlatego zmuszona jestem podzielić wpisy.
Podoba się?
:-P
;-)
TO BE CONTINUED... OF COURSE!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz