Czego chcieć więcej?!
A no rodzinki <3 i może jeszcze...
innych małych tęsknotek.
Jeszce tydzień i minie miesiąc, czyli jedna/trzecia basinego podboju Malty. Obliczyłam, że każdego tygodnia mam dwa dni wolnego, co oznacza, że do końca pobytu zostało mi tylko jakieś 20 OFF'ów (20 dni wolnych od pracy)! Trzeba zatem spinać dupkę i zrobić fajny plan, aby zdążyć pozwiedzać wszystko, co chcę.W następnym tygodniu mam dwa dni wolnego z rzędu (czwartek i piątek bodajże), zatem muszę "wycisnąć" z tych dni, ile tylko się da. Dokładnie tak - jak wczoraj.
Dziś bowiem dalsza część relacji z wyprawy na "najpiękniejsze" piaszczyste plaże. Najpiękniejsze? To się okaże.
Wczoraj skończyłam na tym, że wybrałam się spacerkiem z plaży Għajn Tuffieħa na Golden Bay. Nie była to jakaś kolosalnie długa przeprawa. Miałam lustrzankę i pochłonęło mnie robienie zdjęć, więc nie jestem w stanie oszacować odległości. Może koło 2 kilometrów (licząc od samej plaży, czyli z wejściem po schodach, które uwieczniłam na zdjęciu)...
Specjalnie dla Babci Halinki i mojej Mamy w drodze robiłam zdjęcia flory, aby nacieszyły oko. Także... ze specjalną dedykacją <3
Po lewo: wieeeelka plantacja wieeeelkich dyni :-) |
Droga do Golden Bay -pamiętajcie, że tu obowiązuje ruch "brytyjski" :-) |
Kiedy doszłam do celu, zobaczyłam przystanek, z którego miałam wracać do Bugibba, więc od razu sprawdziłam godziny powrotne (odjazdy... 11:30, 12:30, 13:30... 17:30... itd. - regularnie, OK).
Hotel Radisson Blue. Właściwie Golden Bay to plaża jakby należąca do tego luksusowego hotelu, ale na szczęście nie jest prywatna, dzięki czemu wszyscy turyści mogą się nacieszyć tym miejscem.
Schodzę sobie na plażę, a tam - standardowo - kuszące "budki" nęcące spragnionych turystów.
Można sobie kupić pyszne sałatki owocowe (czy to z lodówki, czy w temperaturze otoczenia), zimne napoje, warzywka na tackach. Obok plażowe gadżety i niezbędniki (olejki, kapelusze, okulary, małe podbieraki dla dzieci i zabawki do piasku...).
Bardzo cenię sobie rękodzieło (chyba jak każdy, kto coś sam tam sobie "dłubie" :-), więc podeszłam, aby podziwiać rzeźby z drewna... Sprzedawca jednak (biedaczysko) nie wytrzymał upału i przysnął... Niestety nie miałam sumienia go budzić.
Pora zachwycić się samą PLAŻĄ GOLDEN BAY.
UWAGI:
1. Piasek inny, nie tak żółty jak na poprzedniej plaży. :-) Mniej parzył, ale KLAPKI polecam zabrać - podstawa!
2. Tłok, hałas. Zbyt dużo turystów jak dla mnie. Obowiązkowo trzeb tu przyjść i zachwycić się widokami, ale zażyć kąpieli wodnej i słonecznej polecam w mniej popularnych miejscach.
3. Woda cudowna i dużo cieplejsza niż na żwirkowej plaży w Bugibba, czyli koło mnie.
4. Mama prosiła mnie o jakąś muszelkę lub kamyczka z plaży. Z poświęceniem i sercem wędrowałam 40 minut w poszukiwaniu JAKIEGOKOLWIEK :-) ! Nie wiem, czemu znalazłam tylko garstkę i to z trudem. Mam nadzieję, że inne plaże będą bardziej łaskawe. :-)
Mimo trudności - nie ma rzeczy niemożliwych.
Kocham Cię, Mamuś :-) |
Podobało się?
Ja tam chcę więcej i więcej!
Głodna prawdziwego życia, zaczęłam żyć.
Bo żyć to nie to samo co istnieć.
Żyć, znaczy ŻYĆ, a nie wegetować.
Miłego końca tygodnia życzy Basiek.
Dziś najgorsza zmiana w pracy.
Dam radę! Don't give up!
TO BE CONTINUED...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz