Dzień 27. rozpoczęty. Relacja z podboju Valetty - odcinek 2.



Dzień Policji okazał się w stolicy uroczystym świętem. Pochód, w którym wzięłam udział był tylko cząstką obchodów.

Pochód szedł tą żółtą ulicą (strefa dla pieszych) Republic Street








McDonald's... Burger King... odnajdziecie nawet na końcu świata. Mam nawet jeszcze zdjęcia z "Maka" z Karaibów :-P 

Szyld nad pochodem "Festiwal zakupów/robienia zakupów" może nieco mylić, ponieważ jego obchody zakończyły się i trwały (jak dobrze pamiętam) w czerwcu. Nie wiedziałam, więc się nie załapałam.


Specjalnie dla Madzi R. :-* , która mówi, że za mało mnie na zdjęciach i żebym "łapała" przechodniów, którzy mają mi robić zdjęcia! :-D Proszę bardzo. Nie mogłam sobie odmówić i Pan Policjant uprzejmie zsiadł ze skuterka, bym mogła mieć pamiątkę z Valetty :-) Wiem, wiem... WARIATKA ze mnie! Raz się żyje. 

Psy policyjne - piękne, rasowe, spokojne, mądre i widać, że szkolone niesamowicie.



Przyjemne pojazdy - coraz więcej takich na ulicach Malty, w centrach handlowych o dużych powierzchniach... w Polsce widzę już także w niektórych miejscach.




Sami widzicie - załapałam się przypadkiem na całkiem poważne uroczystości. Salwy honorowe, przegląd kompanii honorowej, orkiestra, powitanie ważnych osobistości maltańskich (z tego, co usłyszałam jednym uchem, mam zdjęcie z przyjazdu ministra obrony narodowej; oczywiście pełna ochrona, eskorta, specjalne pojazdy... :-)


Oto i wysiada "gruba rybka" - minister. Stanął na tym "podeście", zaś policja i orkiestra oddawały należny szacunek wykonując swoje salwy i inne takie tam :-) Dla mnie to nowość. Pierwszy raz widziałam coś takiego, więc z przyjemnością popatrzyłam. Zawsze to nowe ciekawe doświadczenie. Studiowałam PR, a znajomość etykiety dyplomatycznej ma znaczenie - nie wiadomo, kiedy może się przydać :-)
 Wystarczy póki co tych policjantów, chciałam pokazać Wam na wstępie naszego zwiedzania atmosferę spaceru uliczkami stolicy. Chcę, byście tak jak ja poczuli klimacik Valetty. Jest po prostu niesamowity. Nie wiem, do czego mogę to porównać. Z jednej strony "MELA", czyli luzik, spokój, relaks, "ciesz się słońcem", uśmiechnij się! Z drugiej - tajemnica, duch historii, sekrety i magia odkryć. Architektura tutaj mnie zachwyca. Co prawda, wrażenia estetyczne burzą wszelkie KFC, Burger Kingi, "McDonald'sy, ale kiedy nogi poniosą nas z dala od głównych turystycznych ulic, zachwycimy się prawdziwym pięknem balkoników, sklepień, budynków, kapliczek, figurek, świątyń... achhh... coś pięknego!
Jak to wyrazić słowami? Nie potrafię. Sami zobaczcie. Poczujcie klimacik... B-)








Kolejki, bryczki i inne pojazdy robią oczywiście furorę w sezonie turystycznym. W sumie to dobrze - ludzie mają pracę, a turyści - frajdę. Ceny - szczerze mówiąc - nie pytałam. Nawet mi nie przyszło do głowy "wozić tyłek" - sama przyjemność pochodzić samotnie i odkrywać sekrety Valetty <3








Polecam przespacerować się OLD BAKERY STREET - moja urokliwa uliczka <3 :-)



Zastanawiacie się pewnie, co to "zwisa" na wielu zdjęciach? Uliczki przystrojone są czymś w rodzaju łańcuchów choinkowych (spotkałam różne kolory: niebieskie, zielone...). Mówią o tym, że w danym mieście są jakieś święta, obchody, uroczystości. Z racji tego, że na Malcie prawie codziennie COŚ się dzieje (przede wszystkim uroczystości o charakterze religijnym), to ulice obwieszone są "tym czymś" nieustannie. Malta ma bzika na punkcie fajerwerków. Sztuczne ognie - wszędzie, o każdej porze (w dzień na przykład wystarczą im HUKI), puszczają przy każdej okazji i bez okazji. Szaleją z tym aż do przesady.





Mam nadzieję, że cel osiągnęłam, czyli... narobiłam apetytu na więcej. :-)
Spokojnie - mam tyle zdjęć, że nie zanudzę Was moim ględzeniem jeszcze przez najbliższe dni :-)
Kolejne odcinki zwiedzania Valetty będą najciekawsze, bowiem przed nami mnóstwo zdjęć
- z "szału zakupowego",
- opowiastka o przygodzie kulinarnej, czyli - "jak Basia wreszcie spróbowała czegoś, co zawsze chciała, a nigdy nie było okazji :-P -> która dopiero przytrafiła się na Malcie :-P !)
- najpiękniejsze zabytki okiem Cropsona i...
- NAJWSPANIALSZE (moim zdaniem)  ...

Brzmi tajemniczo? Bo ma tak brzmieć :-P :-)
Rajski zakątek, do którego Basia wróci sobie na koniec pobytu posiedzieć i pokontemplować :-P


Jeśli zaciekawiłam, śledźcie kolejne odcinki fotorelacji.
Kolejna część - szał zakupowy i ciekawostki  fotograficzne ze stolicy z przymrużeniem oka :-)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz