San Anton zamykam o 23:00, potem sprzątam i idę pomóc osobie w pubie Molly do północy. Wczoraj niestety klienci dali popalić barmanowi z Węgier, o którym pisałam, że jest "milusi". Podpadł gościom, którzy wezwali managera, a ten próbował załagodzić całą sytuację. Przez to zamieszanie musiałam sama serwować w pubie do 24:30 i zmęczona padłam do łóżka.
Dziś wcześnie wstałam, by złapać internet i napisać choć krótką notkę o tym, co u mnie. W Santa Marii znowu skończył się limit dostępu do Internetu i raczej nie ma co marzyć, by dokupili (koniec sezonu, brak kasy...). Stąd też, na recepcji w San Anton jest mnóstwo osób, którzy chcą się połączyć z internetem. Zrywa mi połączenie i kolejny post na blogu to prawdziwe wyzwanie.
Jeśli udaje mi się coś zamieścić, jestem szczęśliwa. O zdjęciach obecnie nie ma co marzyć.
Wspominałam, że mam grafik na kolejne tygodnie. Okazało się, że z Sylwią mamy dwa razy OFF-y w te same dni. Obiecałyśmy sobie, że raz - jedziemy razem na Blue Lagoon.
Kolejny dzień wolny wspólny z Sylwią wykorzystam tak, że ona udokumentuje moją lustrzanką lot nad wodą, który jednak wykupię w Bugibbie (ekonomiczniej, łatwiej i liczę na zniżkę, bo wczoraj rozmawiałam z organizatorem :-).
Lot za dwa tygodnie, a Blue Lagoon za tydzień.
Czuję się świetnie. Zapracowana - nie mam czasu tęsknić.
Kolejne autko :-D |
Blue Lagoon - zdjęcie robione telefonem |
Mam trochę przygód z dziwnymi gośćmi. Ludzie bywają naprawdę zabawni, ale też... nie do zniesienia. Jeden nastolatek (16 lat) zmienił sobie sam opaskę dziecięcą (pomarańczową) na "dorosłą" (niebieską) i żebrał o alkohol w barze. Kiedy nie chcieliśmy mu dać, to się denerwował. Zgłosiliśmy wszystko managerowi i wiecie, co zrobili rodzice tego podlotka? Przyszli nas wyśmiać, że to oni są rodzicami i że pozwalają na to, by pił. Stwierdzili, że to ich sprawa i mamy mu normalnie lać drinki z alkoholem - cokolwiek i ile zapragnie.
Ż A Ł O S N E.
Niech sobie żyją jednak, jak chcą.
Niech robią, co chcą. Ale... nie znoszę barku szacunku dla innych.
Jeśli już mają swój świat, to niechże pozwolą mieć odmienne przekonania innym ludziom.
Reszta należy do nich i mnie nie obchodzi.
TO BE CONTINUED...
:-)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz