Pomyślę, że to jeszcze tylko 17 dni i... trochę mi żal!

Niektórych ludzi będzie mi brakować. Będę tęsknić za piękną Maltą. Będę tęsknić za moimi "aniołkami" - mam tu takich!
Na zdjęciu Sylwia - z którą lubię ostatnio spędzać dużo czasu :-)
Mario, który organizuje transport gościom na lotnisko, to mój przyjaciel. Widząc, że nie mogę dźwigać, przywiózł mi z domu swój wózek, dzięki któremu mogłam dziś przytargać wszystko do Santa Marii (butelki, puszki i inne ciężary). Gdyby nie wózek - nic dziś bym nie udźwignęła.

Jak sami widzicie - troszczą się o mnie :-)

Kolega, który ma mnóstwo roboty (naprawy w hotelu), przyniósł mi wielką puchę Fanty, mimo że to nie należy do jego obowiązków i nie powinien mi pomagać w czasie swej pracy. Kochany!
Dostał ode mnie pół litra mrożonej kawy - moja specjalność, którą serwuję ulubionym gościom i przyjaciołom cały dzień w Santa Marii. Obecnie na "kawkę" wpada do mnie już pół recepcji i obsługi hotelowej. Cieszę się, że ciągle mnie ktoś odwiedza.

Ciągle coś się dzieje.
Czas w pracy szybciej leci.

Dziś manager błagał, bym zamknęła bar przy basenie o 17 i serwowała ZA NIEGO do kolacji. Zgodziłam się w zamian za:
1) bardzo drogą maść na mój kręgosłup, którą dał mi "za darmo" z BODY SHOPU (meeeega droga)
2) przytarganie mi piwa
3) przyniesienie dwóch zgrzewek wody, bym miała czym napoić spragnionych gości.

Dobry interes :-) W południe wzięłam setkę Ketonalu, który przepisał mi dentysta przed wyjazdem, więc serwowałam "na haju". Ból przeszedł, uśmiech zaś nie schodził mi z twarzy - taaaaka ulga (chociaż na kilka godzin). Dziś dostałam rekordowe napiwki od gości - jeszcze tyle tu nie zarobiłam <3 COŚ PIĘKNEGO.

Zaraz wybieram się smażyć z Sylwią na plaży do południa.

Od 13-15 serwuję w TBH (The Bugibba Hotel), potem przerwa i od 18-21 również w TBH. O 21:15 wracam do San Antona i tam pracuję razem z Sylwią do północy. Co dwie baby to nie jedna! :-) Damy radę, kto jak nie my!

Dziś w pracy miałam wypadek. Podeszła do mnie klientka i poprosiła dwa drinki. Po czym... osunęła się na ziemię. Całe szczęście była z chłopakiem i stał za nią inny klient, więc "akcja ratunkowa" przebiegła pomyślnie, ale najadłam się strachu. Szybko obłożyliśmy ją lodem i poczuła się lepiej - zemdlała z gorąca. Ten tydzień jest jednym z najgorętszych na Malcie.  

W sobotę zamierzam odpoczywać, odsypiać po imprezie z piątku na sobotę :-P i smażyć się na słońcu, ile wytrzymam. :-D Ambitny plan - wiem, wieeeem...

Trzeba korzystać, ile wlezie. Naładować akumulatory na całą jesień i zimę w Polsce.

TO BE CONTINUED...


PS Dziękuję Kasiu! (*Napisał do mnie "mentor" - moja była "szefowa" - z agencji Blue Ocean z poznania, w której odbywałam praktyki studenckie, że moje problemu z plecami [i nie tylko] to być może "rwa kulszowa". Poczytałam o tym w internecie i wszystkie objawy na to wskazują. Dziś ból jest trochę inny, ale musiałam rano wziąć coś lekkiego, przeciwbólowego, bo Ketonal zażyję dopiero przed zmianą w San Antonie, bo to będzie "rzeźnia". Kończę o północy i nie zamierzam iść jednak prosto do łóżka tylko wyciągnąć gdzieś Sylwię i recepcjonistę :-P

KROPKA.
Nie takie rzeczy przetrwałam. Moje problemy stomatologiczne bywały gorsze - zapalenie miazgi zębowej to był horror, więc i tak cieszę się, że to ból kręgosłupa, a nie - zęba. Coś dla odmiany... :-P

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz